Dziś po południu całkiem przypadkiem zacząłem ściągać stare piosenki o Warszawie, szczególnie z lat '50-ych, w stylu Chór Czejanda, Młynarski, Fogg, Irena Santor, Połomski, Kurtycz itp.
Wprawiło mnie to w nostalgiczny nastrój, chociaż oczywiście są to przeboje nie z mojego dzieciństwa, tylko z dzieciństwa mojego Taty :). Ale jednak przypomniały mi Warszawę mojego dzieciństwa - stare Jelcze-ogórki, Nysy milicyjne, Syreny i Warszawy, ulicznych sprzedawców napojów z wózkami, pomnik Nike jeszcze na starym miejscu, stare kioski ruchu, tablice z literami A i T przy przystankach i inne takie.
Nie całkiem rozumiem dlaczego - może przez to że z tych piosenek tak demonstracyjnie bije miłość do tego miasta, którą ja też odczuwam? I bo to również miłość do Warszawy, która już nie istnieje i już nigdy nie będzie?
Kurka, piszę jakbym był jakimś przedwojennym staruszkiem... :)
Raczej kilka słów.
***
Autobus czerwony
Gdy o świcie pędzę wichrem przez ulice,
jak przyjaciel dobry, miasto wita mnie,
i naprawdę tyle szczęścia wszystkim życzę,
ile daje mi Warszawa w każdy dzień.
Proszę wsiadać, nikt nie spóźni się do pracy,
pojedziemy szybko, choś wokoło las...
Las rusztowań wokół nas, to właśnie znaczy,
że nie stoi tutaj w miejscu czas.
Autobus czerwony, przez ulice mego miasta mknie
mija nowe, jasne domy, i ogrodów chłodny cień.
Czasem dziewczę spojrzenie rzuci ku nam, jak płomienny kwiat.
Nowy jest nie tylko Nowy Świat, u nas nowy każdy dzień.
A motor tak buczy, dudni basem ponad mostem
w tej tonacji radości, w której serce moje gra.
Autobus czerwony, a w nim ludzie, choćby każdy z was.
Wszyscy patrzą, jakby pierwszy raz zobaczyli miasto swe.
Wszyscy patrzą, jakby pierwszy raz zobaczyli miasto swe.
Kierownicę trzeba chwycić w mocne dłonie,
kiedy motor, jak koń młody naprzód rwie,
nawet wiatr od Wisły nas już nie dogoni,
nie dogoni nas gołębia szybki cień.
Proszę wsiadać, to ostatni kurs, a potem,
gdy umilknie już motoru dźwięczny rytm,
w jasne oczy spojrzeć, a serce młotem
na twoj widok, miła, zacznie bić.
Autobus czerwony . . .
Autobus czerwony, a w nim ludzie, choćby każdy z was.
Wszyscy patrzą, jakby pierwszy raz zobaczyli miasto swe.
***
Na prawo most, na lewo most
Kiedy rano jadę osiemnastką,
chociaż ciasno, chociaż tłok,
patrzę na kochane moje miasto,
które mnie zadziwia co krok.
Bo tu Marszałkowska i Trasą W—Z,
Krakowskie Przedmieście
i tunel, i wnet...
Na prawo most, na lewo most,
a dołem Wisła płynie,
tu rośnie dom, tam rośnie dom,
z godziny na godzinę.
Autobusy światłami migają,
zaglądają do okien tramwajom.
Wciąż większy gwar, wciąż więcej nas
w Warszawie, najmilszym z miast.
Gdy po pracy z Pragi wracam pieszo,
mijam domów nowych rząd
i nad brzegiem staję, by nie śpiesząc
na stolicę popatrzeć stąd.
Bo tam Stare Miasto podnosi się już,
różowy Mariensztat
uśmiecha się tuż...
Na prawo most, na lewo most,
a dołem Wisła płynie,
tu rośnie dom, tam rośnie dom,
z godziny na godzinę.
A po Wiśle kajaki pływają,
robotnicy po pracy śpiewają.
Wciąż większy gwar, wciąż więcej nas
w Warszawie, najmilszym z miast.
A w niedzielę kiedy dzień się chyli,
widzę z mostu świateł blask,
gdy w dalekich oknach, w jednej chwili,
noc zapala tysiące gwiazd.
I patrzę na wodę, latarnie i w mgłę,
i śpiewam dziewczynie mej
piosenkę tę:
Na prawo most, na lewo most,
a dołem Wisła płynie,
tu rośnie dom, tam rośnie dom,
z godziny na godzinę.
Autobusy czerwienią migają,
zaglądają do okien tramwajom.
Wciąż większy gwar, wciąż więcej nas,
w Warszawie, najmilszym z miast.
Tam dołem Wisła płynie
I za zakrętem ginie
A po Wiśle kajaki pływają,
robotnicy po pracy śpiewają.
Wciąż większy gwar, wciąż więcej nas,
w Warszawie, najmilszym z miast.
/Chór Czejanda/
Piosenki Warszawskie
2007.12.13. 22:52 | külképviselet | 2 komment
A bejegyzés trackback címe:
https://mission.blog.hu/api/trackback/id/tr100263290
Kommentek:
A hozzászólások a vonatkozó jogszabályok értelmében felhasználói tartalomnak minősülnek, értük a szolgáltatás technikai üzemeltetője semmilyen felelősséget nem vállal, azokat nem ellenőrzi. Kifogás esetén forduljon a blog szerkesztőjéhez. Részletek a Felhasználási feltételekben és az adatvédelmi tájékoztatóban.
Chrzanowska Anna Ágnes 2007.12.14. 11:17:41
A zene bennem is érzelmeket ébreszt. Mi alapján döntöd el hogy lengyelül vagy magyarul irsz?
külképviselet 2007.12.14. 16:57:18
Ahogy jön :)
És ami a szöveghez illik. Írtam már angolul is egyszer.
És ami a szöveghez illik. Írtam már angolul is egyszer.

Utolsó kommentek